-Ja rozumiem, że jak ma się złu humor, można sprać komuś tyłek, ale tak
bezczelnie mordować motyle? – zapytałam z wyrzutem, wydymając wargi. –
To jest przecież…
Urwałam w pół słowa. Uniosłam głowę i zaczęłam węszyć, przymknęłam powieki by zostawić więcej pola dla pozostałych zmysłów i…
- Teler, czujesz to?- zapytałam, nagle znów poważna.
-Co? Rządzę zemsty obrońców praw zwierząt? Przypominam, że też się do nich zaliczam- kpił dalej, wytrzepując trawę z sierści.
-Nie, chol*ra [ta cenzura na howrse :')] – Trzepnęłam go skrzydłem w tył głowy. – Dym.
Nie czekając na żaden komentarz, pobiegłam za zapachem. Nie odwróciłam
się, żeby sprawdzić, czy ruszył za mną, ale mimo wszystko to zrobił.
<Teler? Co się fajczy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz