28 maj 2014

Od Telera C.D. od Deynary


- Mnie? - zaśmiałem się - za molestowanie?! Toż to kpina!
- Oj, nie - Deynara pokręciła głową - nie kpina. Posądzę.
Zrobiło mi się, nie przymierzając, głupio. Głupio i trochę ciemno przed oczami. Jeśli owa "Rozmawiająca z indykami" naprawdę postanowi, nawet tak dla zabawy, posądzić mnie o... to, o co chce, może być nieprzyjemnie.
- Chwileczkę! - zaprotestowałem, uświadamiając że nadal przyciskam waderę do ziemi - nie masz na mnie ŻADNYCH dowodów! - z tymi słowy cofnąłem się powoli i stanąłem na trawie. Deynara podniosła się, chrząknęła, po czym niby wielce urażona, powiedziała:
- Zawsze znajdą się jakieś dowody. Nawet jeśli jeszcze o tym nie wiesz, możesz być posądzony nawet o morderstwo. Tak, tak. Co robi u ciebie ten przepiękny, martwy motyl? Odpoczywa?
- Jaki więc dowód masz na podany mi zarzut? - syknąłem, cały czas krążąc wokół tematu posądzenia mnie o cokolwiek.

<Deynaro?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz