- Nie!...Czekaj-Co!? Byłam zbyt oszołomiona .
- To TY podpaliłaś las!..co nie? Najwyraźniej oboje byliśmy zmieszani. Wilk powoli rozluźniał uścisk.
- A tak właściwie to kim ty jesteś? Zapytał mnie wilk.
- Rabbiata. Wstałam i podałam wilkowi łapę.
- James.Basior stanął na przeciwko mnie, lecz miał kamienną twarz.
- A jak już chcesz wiedzieć to ja tego lasu nie podpaliłam.
Powiedziałam, a jakaś myszka zapiszczała obok mnie. - Gdziekolwiek stoi
ten las.Zamruczałam pod nosem.
- Na terenie watahy życia. James jakby usłyszał co mówię. Zrobiłam zdziwioną minę.
- Jesteś nowa? Zapytał mnie.
- Em...no. Krótko mówiąc to ja.. nie mam miejsca. ALE go poszukuję.
Dodałam. - Czy znasz może jakąś watahe? Zagryzłam wargę w nadziei.
(James? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz