27 maj 2014

Od Kreski C.D. od Samanthy - "Tego nie wiadomo"

- Ja? - powiedział z udanym zdziwieniem - to był chwilowy kryzys.
- Chmm... - położyłam uszy po sobie - znowu będziemy użerać się z tą papugą?
- Czy ty masz na myśli moją piękną barwę piór?! Czubek? - ptak krzyknął i nastroszył pióra - ja? Papuga?! - następnie rzucił się na mnie bez namysłu.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam próbując odepchnąć od siebie rozeźlonego ptaka.
- Zostaw ją! - Samantha chwyciła Mundusa za skórę na karku i z trudem odciągnęła go kilkadziesiąt centymetrów ode mnie.
Mundus uspokoił się nieco, nadal jednak dyszał ze złością.
Samantha puściła go i zapytała przez zęby:
- Co ty robisz? Znowu zwariowałeś?
- Ja? Zwariowałem? - wydyszał - Nie! Nie zwariowałem.
- Nie...? - westchęłam wstając - najpierw, do rany przyłóż, po prostu. Teraz rzucasz się na mnie jak dzika bestia i chyba chcesz rozszarpać.
- Niech tylko jeszcze raz ktoś nazwie mnie papugą albo bocianem. Jeden już spróbował!
- Czy to ten, którego tak ganiałeś po niebiosach? - zaśmiałam się kpiąco.
- Żebyś wiedziała. To wróbel. Skręcił w krzaki i udało mi się tylko wyrwać mu parę piór. Później dokończę dzieła - przymknął oczy, jak gdyby planował krwawą zemstę.

<Samantho?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz