22 maj 2014

Od Jamesa C.D. od Rabbiaty

Leżałem przed moją jaskinią, a była i jest ona w Lesie Nocy. Wylegiwałem się w ostatnich promieniach słońca które zdołały się przebić przez korony drzew. Był całkowicie spokojny i - przyznam - rozleniwiony. Z krótkiej drzemki wyrwał mnie zapach. Był gryzący i ostry - był to zapach dymu.
Momentalnie wstałem i rzuciłem okiem dookoła niuchając. Mój uroczy dajmon Jack wspiął się po mojej łapie i usadowił się na mojej głowie gdzieś pomiędzy uszami w puchatej grzywce. Najwyraźniej znał mnie na tyle aby się domyślić moich zamiarów. Po kilku sekundach zacząłem biec. Z początku niepewnie ale gdy tylko ujrzałem ogień nad drzewami przyspieszyłem. Magic Forest się palił! Ten widok był przerażający. We mnie zaczęła się gotować wściekłość która ogarnęła mnie całego. To nie mógł być samoistny pożar... ktoś podpalił ten las... ale dlaczego? DLACZEGO ZROBIŁ COŚ TAKIEGO?! Gdy zadałem sobie to pytanie byłem na tyle blisko aby zacząć gasić pożar. Biegłem wzdłuż ściany ognia usiłując ją zgasić, a byłem szybki niczym błyskawica. Jak wiadomo wściekłość to najlepszy "dopalacz". Jack chyba poszedł po pomoc... ale raczej nie zdążą na czas...
Po 15 minutach opanowałem jakoś sytuację... a gorąc mi nie przeszkadzał. Przybyło wsparcie. Było wiele wilków - tylko tyle zdołałem uchwycić bo moją uwagę przykuło coś innego. Jack gdzieś szedł... raczej nie uciekał - jest to bowiem dzielna mysz. Pobiegłem za nim. Po minucie nie słyszałem już huku ognia. Wszystko tu było czarne i ponure. Spalone drzewa stały na czarnej pustyni... Magic Forest jest duże więc i tak spłonęła na razie tylko 1/8 tego terenu. Jack przystanął i odwrócił się do mnie. Najwyraźniej zobaczył to co ja zobaczyłem. Wilczycę która wstała... była praktycznie cała czarna. Bezmyślnie rzuciłem się w jej stronę i zdołałem usłyszeć tylko pisk mojego dajmona:
- NIE! To nie jej sprawka!
Nie obchodziło mnie jednak jego zdanie. Miałem bowiem swoje poglądy na ten temat, może niezbyt obiektywne ale jednak. Wydałem z siebie warkot i przygniotłem ją do spalonej ziemi.
- TO TWOJA SPRAWKA?! PRAWDA?! - wrzasnąłem ignorując to co wcześniej powiedziała("Hej! - krzyknęła i parsknęła") wadera.

< Łapy do góry! James się wkurzył. Dokończ proszę Rabbito. :P >

3 komentarze:

  1. CHULTAJU .__. Ja to zaklepałam, jestem w połowie pisania...
    ~Deynara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty zaklepałaś to drugie od jakiejś na "A"... Ślepoto. :PP
      ~ James

      Usuń
    2. Ach, no tak XD Alyss.
      ~Deynara

      Usuń