8 maj 2014

Od Jamesa C.D. od Cassidy

Cicho podążałem za Cassidy. Szliśmy tyruchtem. Słychać było tylko szum wiatru. Ja nie czułem się skrępowany tą ciszą. Po jakiś 15 - 20 minut dotarliśmy do groty wadery. Cassidy zniknęła w mroku jaskini a ja zaraz po niej. 
Valiente(którą zaraz po wejściu zauważyłem) miała chyba zamiar coś powiedzieć ale medyczka rzekła:
- Jeszcze trzeba to jakość "obrobić"...
- A długo to będzie trwało? - zapytała
- Boli? - zapytała wymijająco
- Trochę. - odpowiedziała i przygryzła wargę
Cass odebrała to chyba jako "Bardzo boli", bo zaczęła się szybciej krzątć. 
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - zauważyła Valiente
- Jakie? Chodzi ci o to jak długo będę to robić?
- Tak... - przytaknęła
- Jakieś 2 godziny. - odpowiedziała. Potem spojrzała na mnie i powiedziała - Pogadaj przez ten czas z Jamesem.
- Przez 2 godziny? - ja i ranna wadera zapytaliśmy jednocześnie, z kpiną w głosie.
Ale Cassidy najwyraźniej uznała że nie będzie odpowiadać na te pytanie.
- Emmm... - próbowałem zacząć jaką taką rozmowę, ale miałem pustkę
- Wiieeem. - jęknęła(Valiente)
To było dość krępujące, a Cassidy stała odwrócona tyłem. Jednak ja zauważyłem jej "wcipskie" spojrzenie kątem oka.
- Aha... Ty... ty... ty mała bestio. - mówiłem to jakby to była zabawa i podchodziłem do medyczki w trakcie mówienia - I tu cię mam!
Spojrzała na mnie zdziwiona i zarazem zdegustowana moim zachowaniem.
- Ale że niby o co chodzi?
- Ty już masz wszystko gotowe? Prawda? - w duchu, praktycznie się już udusiłem że śmiechu. Valiente nadal siedziała i przyglądywała się temu wszystkiemu... Ale czy na mnie patrzyła jak na wariata czy obrzuciła Cass pytającym spojrzeniem, to ja nie wiem...

< Cassidy?  To jest BÓL. :P (Dopiero co znalazłam chwilę na napisanie opka. :/) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz