25 maj 2014

Od Cassidy


Spojrzałam w lustro... Pośród niegdyś niezwykle żywego czarnego koloru i śnieżnobiałej sierści wystawały siwe włosy. Otarłam plecy łapą, a na ziemię spadła garstka sierści. Obróciłam się - żebra wystawały w wyłysiałych miejscach w okolicach brzucha. Moje oczy przybrały w świetle dziennym blady, niebieski kolor.
- w oczach ponoć tkwi siła duszy... - mruknęłam do siebie. Nie jadłam niczego od kilku dni, zatem nic dziwnego, że tak wyglądałam.
Przyjrzawszy się sobie z każdej strony, usiadłam w rogu i zabrałam się za pisanie. Jeśli Tom czuje to samo, to mu serdecznie współczuję. Jeżeli ktoś jeszcze męczy się tak jak ja... Ech, wątpię, że ktoś umiera z jej powodu. Bo teraz dobrze wiem, że ona żyje, i pewnie się dobrze ma. Kaszlnęłam sucho. Tak, teraz czułam, że umieram, powoli i boleśnie, wszystkie kości i mięśnie bolały mnie niemiłosiernie, momentami czułam nawet, że lada chwila się złamią. Byłam ochrypnięta, zgarbiona, i na dodatek było coraz gorzej...
Tą piękną, codzienną ciszę przerwało pukanie do drzwi.
- wlazł... - „chrypnęłam”.

<kto śmie zakłócać me męki *^*?>

1 komentarz: