-Uwaga!- krzyknełam. James obejrzał się i zobaczył gryfa. James uniknął pierwszego ataku gryfa, ale zwierz był jak niepokonany. Gdyf zbliżył się do mnie, i złapał moją przednią łapę tak, że było słychać odgłos łamiących się kości.
(James? Sory, ale brak weny )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz