20 mar 2014

Od Kreski C.D. od Carteny

Byłam oburzona. Jak można chcieć odebrać sobie życie?
Kreml leżał na ziemi wpatrzony we mnie smutnymi oczętami, a Cartena przyglądała się nam z ukosa.
- Jak mogłeś to zrobić?! Nie ty dałeś sobie życie i nie ty możesz je sobie odebrać! - krzyknęłam
- Jeszcze nie umarłem! - syknął Kreml
- Do jasnego motyla! Wiesz co mogło się stać?!
- Taaak... - basior coraz bardziej przestraszony skulił się. Uśmiechnęłam się szyderczo.
- Kremlu... mam tego dosyć. Albo wreszcie to zakończmy, albo... - westchnęłam. Zdałam sobie sprawę, iż moje słowa tchnęły niespotykaną wręcz radością.
- Co?? - w oczach basiora pojawiły się dziwne płomyki. Identyczne jak wtedy gdy spotkałam go pierwszy raz...
- Matuchno, nieważne! - pokręciłam głową starając się zapomnieć o tym co przed chwilą powiedziałam.
Kreml usiadł. Cartena natomiast...

<Carteno?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz