1 mar 2014

Od Kreski C.D. od Kremla

Tego dnia miałam tak dość Kremla i jego "przystawiania się" do mnie, że gdy po raz któryś tam zapukał do mych drzwi, po prostu łzy zaczęły cieknąć mi z oczu.
- Co za natręt - syknęłam - czy on wsydu nie ma...?
Tymczasem basior dobijał się do drzwi. Bynajmniej nie zamierzałam otwierać.

<Kremlu?>

2 komentarze: