Nie mogłem dłużej czekać. Nie mogłem...
- Valiente... - zacząłem - ja... czy ty... czy zgodzisz się zostać moją partnerką? - to mówiąc ukląkłem i czekałem na odpowiedź - Wiem że chwilowo żaden ze mnie wilk... ale mój wzrok może jeszcze jeszcze poprawi...? Valiente... - spojrzałem na waderę błagalnie (o ile można na ślepo spojrzeć błagalnie. Mam nadzieję że Valiente stała mniej więcej przede mną...) - Valiente... myślałem że okoliczności będą lepsze ale... ja...
Nagle ujrzałem światło!!
nie mogłem uwierzyć...
- Valiente... ja widzę! - prawie podskoczyłem z radości. Moje serce pałało nieopisaną wręcz radością - Valiente! Jestem teraz w pełni zdrów, w pełni sił... tylko... czy się zgodzisz...? - spuściłem głowę.
<Valiente?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz