9 lut 2014

Od Louiego C.D od Scootie

- Jasne - uśmiechnąłem się – No to do jutra
Wilczyca zniknęła w jaskini. Ja ruszyłem w swoją stronę. Idąc, myślałem o wszystkim i o niczym. W tej waderze jest coś… Tylko co ? Nie żebym zakochała,  o nie, nie. Pewnie nie długo dojdę do tego co to za  „coś”. Po chwili ujrzałem swoją jaskinię. Jak zawsze cała zatopiona w mroku. Była spora.  Kiedyś nawet podzieliłem ja sobie na „pokoje” ściankami zrobionymi z gałęzi. Odsunąłem jedną i znalazłem się części, w której spałem. Chwyciłem jedną z lampo-pochodni i zapaliłem. Włożyłem w stojak i położyłem się na stercie skór, liści, gałęzi i ziemi…. Przydało by się dołożyć więcej futra, twardo tu… Położyłem głowę na łapach,  zacząłem Myślec o dzisiejszym dniu. Ta wadera nie był zwyczajna, nie była taka jak inne. Tak, jak ja nie ma ciekawej przeszłości. Wnioskuje to po tym, że nie chciała o tym opowiedzieć. Po jakiś 15 minutach takich rozmyśleń zgasiłem ogień, i zasnąłem.
************Następnego Dnia************
Obudziłem się jak zawsze wesoły. W jaskini jak zawsze panowała duchota. Otworzyłem więc „okienko”, czyli pociągałem kawał kory, która odpadła… I tak mi długo służyła. Wziąłem i przyczepiłem nową. Było stosunkowo wcześnie, słońce dopiero wschodziło. Wyszedłem z „sypialni” i skierowałem się do „Kuchni”. Z zagłębienia skalnego wyjąłem kawał mięsa i szybko go zjadłem, po czym wyszedłem. Skierowałem się w stronę jaskini Scot.  Ku mojemu zdziwieniu ta, już nie spała. Zapukałem w ścianą jaskini.
- O, cześć – uśmiechnęła się
- Chciałbym ci coś pokazać. Pójdziesz ze mną ?
- Chętnie – uśmiechnęła się
Wyszliśmy z jaskini. Poszliśmy w głąb lasu. To miejsce jest mało dostępne, mało kto o nim wie. Potknąłem się o korzeń. To już blisko
- Daleko jeszcze ? – spytała Scootie, ostrożnie przechodząc przez korzeń
- Jesteśmy na miejscu
Rozgarnąłem gałęzie i wpuściłem przodem waderę. Moim oczom ukazała się skarpa, ładny punkt widokowy. Usiadłem na brzegu. Świetnie wyczułem czas. O wschodzie słońca to miejsce jest niesamowite…
(Scootie ?)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz