9 lut 2014

Od Celii - "Czarna księga"

Chodziłam sobie bez celu nucąc jakąś piosenkę. Znów rozmyślałam. Lubię taki stan. Każdy zajęty czymś związanym ze ślubem Cassidy, Damona, Kasumi i (chyba) Daraha. Chciałam trochę odpocząć od tego zgiełku. „Celia przynieś to, tamto” – ta regułka obowiązywała mnie od dnia, kiedy obie pary się zaręczyły. Ciekawe czy KIEDYŚ znajdę swoją drugą połówkę. Na razie partner do niczego mi nie jest potrzebny. Wiem, wiem, przecież 14 luty to walentynki i co ja „biedna” pocznę? Azaliż nic. A więc wracając. Spacerowałam, gdyż chciałam być SAMA. Niestety nie udało się. Zza drzewa wyjrzał Kajetan.
- Co tu robisz? – Zawołał basior.
- A nic szczególnego. Chodzę tu i tam. Już mi się chcę rzygać tą miłością.
- Mam podobnie. Ale czy ty nie powinnaś przypadkiem siedzieć u siebie skoro chcesz odpocząć?
- A ty? Ja chciałam zobaczyć te miejsce gdzie kiedyś razem z innymi upolowałam piękną sarnę.
- Przyszedłem pozbierać trochę róż na ślub.
- Tutaj nie znajdziesz ani jednej. – Odpowiedziałam niechętnie.
- Aha. Dzięki za radę.
I poszedł a ja szłam dalej nucąc tą piosenkę:
 
Stwierdziłam, że nie chce mi się już dalej iść, więc wracałam już do zgiełku zapracowanych wilków. Ach… potrzebne mi było. Odpoczynek… na chwilę. Zza krzaku wystawał czyjś łeb. To nie był wilk, który należał do mojej watahy. To był chyba mój ojciec. Z naciskiem na chyba.
- Kim jesteś?- Zawołałam.
- Spodziewałem się, że mnie nie rozpoznasz. Ja Albert. Twój ojciec. – Wypowiedział te słowa z takim szczęściem, że aż prawie zawisła nad nim tęcza.
- Po, co tu przylazłeś?! – Spytałam rozgotowana jak wulkan.
- Przyniosłem Ci coś- I w tym momencie podał mi małą czarną książeczkę. –To od twej babki. Stwierdziła, jesteś już dość stara, by móc zasięgnąć po te zaklęcia.
Jejku. Zawsze zaklęcia z czarnej księgi były zakazane. Dlatego nazywała się „czarna” księga. Tam były zamieszczone najsilniejsze czary z wszystkich.
- Powiedz babci, że dziękuję. Ja już muszę iść. –Wypowiedziałam te słowa z niechęcią do ojca. Można było wyczuć, że chcę jak najszybciej iść.

~~15 minut później~~

Byłam już w jaskini. Szybko otworzyłam książeczkę. Nic nie widziałam. Nic nie czułam. Zaczęłam krzyczeć, że słyszeć można by było w środku gwaru weselnego.

< Dokończy ktoś natchniony? >

4 komentarze:

  1. Jak ja lubię tą piosenkę. ^.^
    ~ James i Samantha

    OdpowiedzUsuń
  2. A co z Tomem i Daynarą? O.o Nie wymieniłaś ich.
    ~ Tom

    PS. Co to piosenki to ka też ja lubię ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Och przepraszam, że nie wymieniłam Toma i Daynary. Jak będę pisać kolejne opowiadanie to na pewno ich wezmę pod uwagę. No co do piosenki - jak widać mam dobry gust xD
    ~Celia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń