9 lut 2014

Od Kremla

Ostatnie plany względem Kreski delikatnie mówiąc wzięły... i odeszły.
O mamusiu której nigdy nie poznałem... chyba jednak coś czuję do Kreski. Szkoda że ona nie odwzajemnia moich uczuć.
Będę próbował aż się uda! Nie odpuszczę! Kobiety praktycznie zawsze można zdobyć wierszami, fraszkami, sonetami, utworami, poematami... spróbuję. Znam nawet jeden.
Klika godzin później stałem pod jaskinią w której mieszkała Kreska.
Cóż było robić.. spróbuję. Trzymałem kurczowo podniszczoną, wyświechtaną karteczkę którą znalazłem w lesie i zapisałem na niej sonet. Zacząłem czytać:
"Jakże podobna zimie jest rozłąka
Z tobą, radości przelotnego roku!
Jaki chłód czułem, w jakich żyłem mrokach!
Jaka grudniowa pustka była wokół!
A przecież właśnie przechodziło lato
I jesień płodna, cała w złotych plonach,
Niosąca wiosny urodzaj bogaty
Jak owdowiała i brzemienna żona.
Lecz dla mnie były te plony dojrzałe
Gorzkim owocem mego smutku tylko,
Bo czym bez ciebie jest lato wspaniałe?
Gdy ciebie nie ma ptaki nawet milkną
Lub taki smutek rozbrzmiewa w ich śpiewie,
Że drżąc przed zimą, liść blednie na drzewie.
"

< Kresko? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz