- Och... Deynaro... Chyba to będzie długa droga do 100% porozumienia... - pomyślałem
Jednak te myśli rozwiały słowa skrzydlatej wadery:
- ...Zari chciała, bo się w tobie kocha. Zapeszyłem się niezmiernie.
Czułem że cały płonę ze wstydu. Delikatnie się uśmiechnąłem. Nie było
tego widać ale kolana zaczęły mnie boleć. Nie miałem pojęcia co zrobić i
jak się zachować... Stałem jak słup soli. Chyba tak w rzeczywistości
nie było ale miałem wrażenie że stoję tak niechlujnie jakbym konał...
- Ekch, uhg, puff, pfu, emmm, amatcha, ugh... - próbowałem wymyślić co
zrobić. CO WY BYŚCIE ZROBILI NA MOIM MIEJSCU!? Chyba w najbliższym
czasie nie dam rady spojrzeć w oczy Zari.
Z tego mojego zakłopotania uratowała mnie Deynara swym pytaniem. Ja, jak na komendę rzuciłem się do odpowiedzi:
- Ja... Ja nie jestem pewny czy powinienem pójść... Kasumi może mnie
potrzebować... Powinienem przy niej być w takiej chwili... - tłumaczyłem
- Nie zasłaniają się nią. Ona ma już własne życie i Darah jest teraz za nią odpowiedzialny. - stwierdziła Deynara
- Możliwe...
- Pewne. - poprawiła mnie nieprzewidywalna wadera
- Tak... - sapnąłem - Ale i tak nie wiem czy powinienem iść. - ciągnąłem
- Co z nowu? - Dey już pomału irytowało moje zachowanie
- Ja mógłbym, ale nie wiem czy powinienem. - stwierdziłem - To pójdę czy
nie zostawię jako decyzja dla Ciebie Deynaro. - spóściłem nieco głowę
na dół i zapytałem Toma:
- A ty?
< 1. Tom? A potem dasz do dokończenia Dey. Ok?
2. Albo Deynara jak chce niech zdecyduje od razu za niego i o tym czy idę. C: >
PS.
OdpowiedzUsuńOpko (oczywiście)napisane na telefonie...
~ James i Samantha
Weź szturchnij Toma, bo ma już dwa opowiadania (ze ślubu i to, bo ja go nie biorę). I w końcu nie ogarniam- idziesz, czy nie? O.o ~Deynara/Zari
OdpowiedzUsuńDo Toma dotarła wiadomość.
UsuńTy masz zdecydować czy idę. xD
~ James