Szłam sobie spokojnie. Nikt na mnie uwagi nie zwraca???... Fajnie. Od
watahy to ja z dala się trzymam. Ostatnio tylko z Cziką się gryzłam... w
końcu poszłam do jaskini wadery.
- Czika! Tak sobie myślę... - Popatrzyłam na waderę. - Czy by nie odejść?...
- To Twoja decyzja... jestem zajęta. - powiedziała Czika po czym wróciła do
swoich obowiązków. Wyszłam na podwórko. ZIMNO!!! Nagle śnieg
zaczął padać. Płatek śniegu delikatnie usiadł mi na nosie. Nagle
ujrzałam Miru biegnącą ze śmiechem i łapiącą śnieg. BYŁA TAKA
SZCZĘŚLIWA! Ona dorasta... ale co? Nadal ma zachowanie jak...
szczenie!!! Odeszłam od Miru. Długo myślałam czy odejść. Ale pomyślałam
tylko:
"DAM SOBIE CZAS. POCZEKAM..." - Po tej myśli zasnęłam. Śnieg padał i
padał. Zrobiło się zimno... leżałam tam i leżałam. Może zamarznę?
< NIECH DOKOŃCZY TEN KOMU CHOĆ TROCHĘ NA MNIE ZALEŻY!!! >
Oj, jak Noche zna ten ból ;> zaraz dokończy
OdpowiedzUsuńJames też Cię lubi... Ale Noche był pierwszy...
OdpowiedzUsuń