- Nie ma za co. - uśmiechnęłam się do basiora. - Ale nie karz mi znów ciebie ratować. Dobrze?
- Dobra, dobra. - powiedział odwzajemniając uśmiech.
- Boli?
- Nie, już nie. Jeszcze raz dzięki.
- N-i-e m-a z-a c-o.
- Jest, jest. W końcu gdyby nie ty to bym już nie żył. - stwierdził
- No. Co prawda to prawda. Dasz radę chodzić?
- Chyba tak, a co?
- Może byśmy się przeszli? - spytałam.
< Shiro? Co ty na to? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz