Po jakiś 2 minutach uspokoiliśmy się. W końcu. . .
- No to kiedy miało być te spotkanie? - spytałam.
- Eeee. . . - zastanawiał się mój brat. - Dziś! - krzyknął i zerwał się z na równe nogi.
- Co?! Dziś?!
- Tak! - krzyknął.
- Dobra, dobra. . . opanujmy się. Kiedy tak dokładniej miało być te spotkanie?
- No dziś.
- Ale mi chodzi o porę dnia. - sprecyzowałam.
- Nie wiem. . .
- Boże. . . - westchnęłam ciężko. Jednak to ja mam brata. . . wolę nie mówić jakiego. . . - To chodźmy. Może nie jest za późno.
- No.
Już wstałam i mieliśmy iść, ale w tedy coś sobie uświadomiłam. Wataha. . . kto się nią zajmie przez ten czas?
- Eee. . . James.
- Tak?
- Za ile tak mniej więcej wrócimy? - spytałam.
- Nie wiem. . . A co?
- No bo nie wiem, czy kogos powiadomić. . .
- Nie trzeba. Będziemy tam góra 2 godziny.
- No dobra. To chodźmy.
< James? Nie wiem co pisać. . . >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz