Właśnie zdyszany i spragniony doszedłem do Źródła Życia. Postarałem się w tym miejscu zachować resztki spokoju. Pomału podszedłem do źródła i wypiłem kilka łyków wody. Gdy skończyłem pić to uśmiechnięty miałem zamiar odejść. MIAŁEM zamiar. Miałem, gdyż nagle zaczęło mi się kręcić w głowie i świat wirował. Kiwałem się na wszystkie strony i niezgrabnie przebierałem łapami aby uratować się od upadku. Jednak że stało się - upadłem. Wpierw pojawiła się ciemność ale po chwili byłem w jakimś lesie i było słychać odgłosy walki.
Obejrzałem się dookoła. Zauważyłem że metr przede mną stoi... stoję ja? Nie no! To jakiś absurd! Byłem cały ubrudzony w krwi, ale raczej nie w swojej, ale kogo? Zbliżyliśmy się do siebie. Położyłem uszy i w tym samym momencie moja kopia zrobiła to samo. Może to lustro? Rozglądnąłem się i on też to zrobił. Przyglądnąłem mu się. Wtem on nagle powiedział:
- Jesteś wkurzający.
Ok. To na pewno nie ja.
- Na pewno nie jesteś mną. Jeśli mnie udajesz to kiepsko ci to wychodzi! - Zaśmiałem się
- Taaa... Ja żyję ale jeśli nie dojdziemy do wniosku o co tu chodzi to ja zaliczę deda* i już nie będzie tak fajnie.
- Dojdziemy? My? To czego mamy dojść? I dlaczego jesteśmy tu razem? - zapytałem.
- Czy ty tylko potrafisz zdawać pytania? Weź się do czegoś przydaj! Statystycznie rzecz biorąc ja ja jestem u siebie w domu a ty się urwałeś z choinki. Z kąt ty jesteś?
- Jestem z Watahy Życia mojej siostry. A jak tu się dostałem to ja sam nie wiem. Wypiłem tylko wodę z Źródła Życia potem się dziwnie poczułem i bęc. Jestem tu.
- Ok... I wychodzi na to że musimy się poznać z przyczyn niewiadomych. Więc pozwól że to ja zacznę... - w tej chwili mu przerwałem
- Jesteśmy identyczni.. ale tylko z wyglądu. Może o to chodzi?
Wilk trafiło nagle chyba jakieś olśnienie.
- No jasne! - krzyknął - Opisz w skrócie swoje moce.
- Jestem szybki na krótkich jak i na długich dystansach. Jestem w 100% wilkiem wody.
- A ja jestem baaardzo szybki ale tylko na krótkich dystansach. Jestem wilkiem wody ale mam coś z telepatii i teleportacji. - powiedział szybko i zrozumiale wilk - Masz siostrę?
- Mam, Kasumi. - odpowiedziałem
- Kasumi? - zdziwił się
- Tak. A po co nam to? - zapytałem
- Nie wiem... ale po coś tu musimy być. - powiedział trochę tajemniczym głosem
Tym razem trafiło mnie olśnienie
- Razem tworzylibyśmy idealnego wilka... z dużym potencjałem. Rozumiesz?
- No oczywiście! Czemu to ja na to nie wpadłem? - zapytał retorycznie
- Ale po co ci to? - zapytałem
- Jestem na wojnie ty ciołku. Stąd te nieprzyjemne dźwięki w tle.
Chciałem coś powiedzieć ale nagle on mi przerwał.
- Jestem Gregory. Mieszkam w krainie Immortal Volves# w watasze Wody. - powiedział
Wiedziałem, że teraz moja kolej.
- Ja jestem James...
- Do zobaczenie wkrótce! - rzucił na pożegnanie. - Zapomniałbym. Przyjdź tu z siostrą za dwa dni.
- Po co?
- Nie pytaj się mnie! - uśmiechnął się, najwidoczniej lubił jak dużo się działo.
- A jak mam wrócić do domu? - zapytałem, ale wtem Greg zniknął mi z oczu a ja już po chwili leżałem obok Źródła Życia.
Potem najzwyczajniej otworzyłem oczy i byłem na ziemi. Szybko wstałem i
niczym rakieta pędziłem do Kasumi. Biegłem na oślep, a dyszałem tak
jakbym dostał wścieklizny. Już ją czułem i słyszałem. Chyba z kimś
rozmawiała... Ale ja ten fakt olałem. Właśnie wybiegłem z ostatnich
krzaków na mej drodze i jak opętaniec wbiegłem na siostrę. Przeturlałem
się z nią a potem przygniotłem do drzewa. Oczywiście zrobiłem to w sposób
umiejętny tak aby nic się nikomu nie stało. Robiłem to chyba z tysiąc
razy!- Kasumi! Nie zgadniesz co się stało!
- A co się stało? - zapytała
Opowiedziałem jej cały dialog z Gregiem wraz z tym że się zdziwił gdy usłyszał jej imię i nie pominąłem tego że mamy być nad źródłem za dwa dni bo Gregory chciałby z nami pogadać.
- I co ty na to? - zapytałem.
< Kasumi? >
* - To takie zdrobnienie od śmierci po angielsku (death). Oznacza to samo. ;)
# - to link do strony głównej: http://immortalvolves.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz