17 paź 2013

Od Jamesa C.D. od Shadow`a - "Kac Wolfs"

Rano obudziłem się i przewróciłem z hukiem i coś zagruchotało. Powstałem i "pomaszerowałem". Kontem oka zauważyłem Nochego leżącego na kupie pół zwęglonych liści które gdzie nie gdzie się jeszcze jarzyły.
Miałem potworny ból głowy że myślałem że zaraz eksploduję! Do tego miałem dziwne uczucie jakbym... coś zapomniał. Pamięć mi szwankuje? Dziwne. Ale wracając do rzeczy czyli do bólu głowy to jednak miałem wrażenie że kiedyś czułem o wiele większy i że ten z tym w porównaniu wychodzi kiepsko... dziwne. Dlatego tylko się chwyciłem za łeb i zaspany zwróciłem się w stronę "spiżarni". Byłem głodny.
Nie zwracałem większej uwagi na otaczający mnie bałagan. Było wiele wody, bąbelków mydlanych, jakiś gruz, jakiś powyginany miecz wbity w skałę, puste i pół puste szklanki z soku kaktusa, coś było przypalone i wciąż się jeszcze dymiło, były gdzie nie gdzie wianki z kwiatów niektóre były całkiem zmiażdżone a niektóre wisiały i leżały w najróżniejszych miejscach, gdzieniegdzie zlepki czyjejś krwi o i nawet była szklanka krwi, były kostki lodu na zakurzonej podłodze jaskini, były kręgle, była biała kura z piórkami i jeszcze kilka na w pół oskubanych ale żywych, i było MULTUM pierza i puchu. Przeszedłem właśnie po mieszance krwi i soku z kaktusa i pierza i zmiażdżonych płatków róż. Jakieś iskierki, i kilka plam z chyba czekolady (ale CHYBA bo śmierdziało), kłębki sierści, DUŻO sierści, przeszedłem obok wielkiego kaktusa. Ciekawe kiedy tu wyrósł. Były też wypalone do połowy świeczki, kilka leżało i od tego coś się fajczyło, wielka piramida szklanek z soku kaktusa. Było jeszcze jakieś dziwne coś w czym był uwiązany mini smoczek[dla dzieci(do buzi]), bardzo malutki, przypominało to trochę kołyskę... było kilka pomidorów w całości a reszta była na ścianach, podłodze, i suficie jaskini. Jedna kolumna w jaskini była przełamana na pół. Były też świecące i migające kamyki.
Wszedłem jedną nogą w dziwne coś... to był wosk, a zaraz potem jakaś kwoka zagrodziła mi drogę, ja ją tylko jednym kopem odepchnąłem i szedłem dalej. Ledwie co otwartymi oczami jak przez mgiełkę zauważyłem że przede mną leży Shadow. Przez cały czas miałem mętlik w głowie i świat mi wirował. Zaraz przed leżącym na ziemi bratem skręciłem w lewo i byłem już w dość jasnej piwnicy. Podszedłem do pierwszej góry jabłek i obwąchiwałem je które będzie najlepsze (Ej! Co się dzieje? Przecież jestem mięsożercą!). Wąchałem gdyż mi wzrok nie domagał... Nagle coś zaczęło delikatnie warczeć... w brzuchu mi burczy? Nie raczej nie. Spojrzałem w bok moimi zapuchniętymi i obolałymi oczami. Ukazał mi się mniej więcej taki obraz... był tylko trochę bardziej zamazany:
Zwróciłem uwagę głównie na to coś złotawego pod nogami stwora... chmm... chyba popuścił, zdarza się. Chyba że to jest pomarańcz którą wczoraj jadłem i wyszła mi przez gardło... Nieważne. Wróciłem do obwąchiwania jabłek. Nagle stwór warknął głośniej o wtedy właśnie poczułem bijącą od niego czarną magię itp. i w tej też chwili wróciłem do zmysłów spojrzałem na niego przerażony, przywarłem do ściany. Potem zacząłem się drzeć jak baba i w końcu wybiegłem z potworną prędkością z piwnicy. Krzyknąłem biegnąc:
- Chłopaki w "spiżarni" jest coś z trzema głowami!
Biegłem dalej, ale moją prędkość spotkała próg zwalniający którym był nie kto inny jak Shadow.

< Noche? >

 PS. Mógłbyś zrobić tak, aby Shadow dokończył? ;)

2 komentarze: