O Bogowie, ale mnie głowa boli.....
Zamrugałam i z niechęcią otworzyłam powieki. Gryzący dym za szczypał mnie
w oczy. Poruszyłam skrzydłami, żadne nie było złamane. Zrobiłam krok do
przodu, ale natrafiłam na coś miękkiego. Z przerażeniem stwierdziłam,
że to nieprzytomny Arduin. Błonę jednego nietoperzowego skrzydła miał
rozszarpaną, z uchylonych warg spływała krew, ledwo oddychał.
Gdzie jest reszta wilków?
W tej chwili - jakby to była odpowiedź na moje pytanie - wyczułam sygnał myślowy do całej grupy. To Armin!
Zdusiłam przekleństwo. Zarządził w tył zwrot. Parę cieni przemknęło
obok nas, nawet nie zwracając uwagi na dwa ranne wilki. Patrzyłam, jak
znikają w ciemności.
- Arduin? - szturchnęłam go lekko, gdy cienie napastników zaciskały w około nas ciaśniejszy krąg. Nie ma to jak presja psychiczna. Tania
sztuczka z dymem, która ma powiększyć cienie napastników i namazać ich
oblicza, przez co będą wydawać się groźniejsi. - Arduin! - krzyknęłam
głośniej.
Jęknął, przetoczył się na brzuch i nic. Z irytacją nadepnęłam mu na
nogę. Potrząsnął głową i uchylił szkliste powieki. Obłędnym wzrokiem
krążył dookoła. Ciekawe, które z nas mocniej dostało w głowę. Po chwil
stwierdziłam, że on.
Powieki znów zaczęły mu opadać, zauważyłam głębokie cięcie na grzbiecie wilka.
- Arduin, słuchaj mnie! - Szkliste ciemne oczy znów skupiły się na mnie.
- Słucham.. - mruknął.
- Zaraz znajdziemy się w innym miejscu.
- Jak?
- Wytłumaczę ci potem, jeśli nie padnę z wyczerpania.
- Ale dlaczego miałabyś...
- Nie zadawaj pytań! Sprowadzisz pomoc. Poinformujesz alfę, że Armin stchórzył i zarządził odwrót, zostawiając nas na polu walki i że
polowanie wyszło daleko za teren watahy. Rozumiesz?
- Chyba tak. - Dźwignął się na chwiejnych nogach i potrząsnął głową.
skarciłam go szybko.
- Nie wykonuj gwałtownych gestów, to nie służy wstrząsom mózgu. gotowy?
- Nie.
- To raz... dwa...trzy!
W chwil gdy czasoprzestrzeń rozdarła się, połykając nas w swoją nicość,
wilki skoczyły z dzikim skowytem. Przeklęłam Armina i zamknęłam
przejście.
< Arduin, zaprzeczyłam twojej teorii wymierania i zastąpiłam to
odwrotem. Nie obrazisz się chyba i napiszesz, jak zareagowała
Kasumi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz