Obudziłem się w jaskini Kasumi, bo gdzie indziej? Może mam 9 żyć jak kot. Jak tak, zostało mi 6
- Kasumi ?
- Obudziłeś się! Już myślałam, że to się nie stanie.
- Nie znasz mnie. – uśmiechnąłem się i zobaczyłem coś co mnie wkurzyło. Mianowice Damona – Za co… - mruknąłem
- Co? – spytała Kasumi, a ja poczułem ból. Spojrzałem na swoje odbicie, w misce w wodą.
Na moim czole, była dziwna blizna. Właściwie… powstawało znamię z ognia.
Jakby ktoś mi to wypalał. Poczułem właśnie taki ból. Usłyszałem jakąś
wiadomość wysłaną mentalnie
*Ja się tak łatwo nie poddam*
- On…Się…Nie…Podda. Rośnie w siłę… Nie długo zabije mnie, a potem. – zacząłem dziwnie majaczyć – całą resztę. On Żyje…
Poczułem jeszcze większy ból. Przyłożyłem, łapę do łba… Nie miałem pojęcia co się ze mną dzieje
- Darah! Co jest?! – krzyknęła rozpaczliwie Kasumi – Powiedz coś!
Nagle znalazłem się jakby w innym miejscu. Przede mną, stał jakiś dziwny wilk
- Nareszcie. Tak długo czekałem. Najpierw, ty potem reszta…. Oj będzie się działo.
- Kim jesteś?! Wypuść mnie stąd!
- Jeszcze nie zajarzyłeś? Nie? Nie pamiętasz Taylora?
- To ty!
- Brawo.
- Czego od mnie chcesz?
- Zostaw Kasumi. Zrobisz to?
- Nie.
- To pożegnaj się z życiem.
- Zrobię to!
- Grzeczny.
Znów znalazłem się, w jaskini. Zdyszany leżałem na kamieniu.
- Co jest?! – krzyknęła Kasumi.
- Nie możemy się znać. Żyjmy, tak jakby byś my się nie poznali.
- Ale czemu?
- On, zabije mnie, a potem resztę. To nie może się stać!
- Darah…
- Błagam Kasumi!
- Nie…Nie zostawię tego tak.
< Kasumi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz