Wadera była dla mnie bardzo miła. Jadłem bizona ze smakiem, uważając
jednak aby żaden kawałek nie spadł na ziemię. Scourge patrzyła na mnie
to też starałem się jeść w miarę kulturalnie. Kiedy cała Bizonia noga
znikła w mojej paszczy, przypomniałem sobie, że przecież gdzie są wilki,
jest i wataha. Zważywszy na to, że Zack nie żyje, powrót do watahy
byłby niemożliwy. Trzeba było znaleźć nową. Oblizałem się i zwróciłem w
kierunku bacznie obserwującej mnie wadery.
- Należysz do jakiegoś stada, klanu lub watahy? - Spytałem z nadzieją na miłą i pozytywną odpowiedź.
< Scourge? Dokończ proszę. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz