Zaśmiałam się w duchu. ''On nawet zająca by się przestraszył!'' Patrzyłam na jego śmiertelnie poważną minę.
- Spokojnie, ona jest... nieszkodliwa.- uśmiechnęłam się. Wilk lekko
wyluzował. Wadera pokazała nam zakątki watahy, i tym podobne. Przy
jaskini Arduina potknęłam się o wystający konar.
- Szlak!- westchnęłam. Tym razem samiec się zaśmiał.
- Coś się stało? - Miałam zdartą całą łapę. Szybko ją uleczyłam.
- Nie, nic. - Nagle...
<
Arduin? Sorry, nie miała weny. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz