Od Samanthy C.D. od Kreski - "Tego nie wiadomo"
Stałam z boku. Nic nie mówiłam. Obserwowałam zaciekawiona co będzie
dalej. "Faceci.." - pomyślałam i omal się nie roześmiałam. Kreska chyba
zauważyła ten problem ale nie wiedziała co z tym począć.
- Kreska. - szepnęłam do wadery
- Hmy?
- Zrób coś z tym. - wskazałam nosem na zbulwersowane "dzieci" które chcą się bawić w "gryzaka".
- Ale co? - zapytała nieco przybita
- Zmień temat. - rzuciłam po czym zaczęłam mówić na głos - O ile mnie
pamięć nie myli to wcześniej byliście wrogami, tak? Kreska, Kreml?
- Tak. - uśmiechnęła wilczyca a Mundus wylądował gdzieś z boku
- Zabawne, jak to czasem może się wszystko zmienić. - zachichotałam
- Nom, trzeba przyznać rację. - przytaknęła
- A co z tobą i z Louim? - zapytał Kreml
Zagotowałam się cała. wbiłam pazury w ziemię i instynktownie wrzasnęłam:
- ŻE CO?! SUGERUJESZ ŻE JA I TEN... TEN... JESTEŚMY RAZEM!?
Basiora "wbiło w siedzenie".
- Emm... Nie no... em... nie to miałem na myśli... to było raczej pytanie czy to jest przyjaciel... dal ciebie... - jąkał się
Gdyby nie obecność Kreski i fakt że to jej narzeczony to bym go odesłała w kawałkach do medyka.
- KTO NIBY ROZPUŚCIŁ TAKIE PLOTKI!? - syknęłam
- Ta... ta Kasumi. - spojrzał w ziemię - Nie chciałem cię urazić...
Uspokoiłam się nieco... dobrze że to nie on takie coś rozpowiedział.
- Wybacz mu, czasami gada to co mu na język pocieknie. - Kreska uratowała sytuację
- Dobrze, rozumiem. - opanowałam się
Kątem oka zauważyłam że Mundus dusi się ze śmiechu - zignorowałam go.
< Kreska? Zlej narzeczonego za plotkarstwo ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz