20 maj 2014

Od Toma - "Słowa ranią bardziej niż czyny..."

Spacerowałem sobie plażą i wspominałem... wspominałem słowa Deynary, jak ta żałosna kreatura wadery powiedziała bolesne słowa... które wszystko zmieniły. Teraz wiem że to koniec... te słowa... sprawiły że już nie chcę znać Deynary...brzmią mi nadal w głowie... i pamiętam to tak jakby to było wczoraj...

""- Deynaro... zechcesz uczynić mi ten zaszczyt i zostać moją partnerką? - powiedziałem i nałożyłem jej naszyjnik... srebrny...
Ona spojrzała na mnie...
- Nie - powiedziała cicho ale te słowa brzmiały dla mnie tak jakby ktoś strzelił we mnie kulą armatnią.
- Co? - chciałem się upewnić... czy to na pewno ona powiedziała 'Nie'.
- Ja.. No, w pewnym sensie jestem twoją partnerką, ale.. Ślub to nie jest to, co mi się zawsze marzyło. Ani szczeniaki. Znasz mnie, prawda? - powiedziała to tak jakby nigdy nic... przynajmniej ja tak to odebrałem.
- Wiesz.. W pewnym sensie tak - w tedy ja naprawdę myślałem że wiem jaka ona jest... ale byłem głupi. - ale.. Dałaś mi kosza? 

 - NIE! Nie. - powtórzyła - ale po co nam to? Żeby spełnić kapitalistyczny mieszczański obowiązek i być jak wszyscy? Zrozum, nie jestem stałą os.. - chciała powiedzieć 'osadą' ale ja jej przerwałem.
- Czyli jeśli teraz nie dałaś mi kosza, to zrobisz to kiedy indziej? - w tedy pomału do mnie docierało że to nie jest ta wadera którą znałem... widziałem że ledwie co powstrzymywała się ze śmiechu... co tu było śmiesznego?
- To zależy, ale nie myślisz, że to jest większe wyzwanie? - spytała... mówiła do mnie tak jakbym był psychicznie niedorozwinięty... a po za tym...ta podpowiedź... 'To zależy', zależy od czego? Czy nadal będę jej odpowiadał puki znajdzie innego?
- To znaczy?
- Nie będzie tak, że starasz się do ślubu, a potem pójdę w odstawkę... - usiłowała zrobić z siebie ofiarę, biedactwo...
- Wiesz, że tak by nie było.
- .. i nic nie będzie nas wiązać jak nie weźmiemy ślubu. W każdej chwili będziemy mogli podejmować spontaniczne decyzje, podróżować wiedząc, że żyjemy wiecznie młodo! - mówiła jak małe dziecko - Poza tym nie będzie jakichś takich głupot w stylu "po śmierci znajdziemy się w chmurkach i będziemy jeść tęczę z jednorożcami", mamy dla siebie tylko tych kilka krótkich chwil życia, które przez to powinny stać się cenniejsze. Nie wieżę w niebo, dlatego nie wiem, jak mogłabym przysięgać miłość przed bogami... Poza tym co to za miłość, która potrzebuje dowodu?
(...)

- A teraz idź, bo zaraz przyjdą dziewczyny. - ta.. dziewczyny są ważniejsze...""

Scena się rozmywa... tego wieczoru miałem jeszcze nadzieję... że ona zmieni zdanie... że to był tylko sen na jawie... jakaś głupia pomyłka... ale teraz... po tym jak Deynara odeszła z watahy bez słowa pożegnania... kiedy wspominam i rozmyślam nad tamtą rozmową z tą kreaturą... to rozumiem...że byłem tylko marionetką w jej łapach...

< Ciąg Dalszy Nastąpi >

2 komentarze:

  1. Och, serio będziesz mi to wypominać? ;-; Kreuje nam się piękna intryga miłosna.. Ale patrz, jakie to się robi oryginale! Poza schematem watah! *o*
    ~Deynara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, będę ci to wypominać :P
      xD
      ~ Kasumi

      Usuń