Ja tak sobie rozmyślałem w swojej jaskini, była już noc, Deynara była u medyka, ponoć następnego dnia miała już od niego wyjść... może znów tu przyjdzie... oby nie... a jeśli tak to trochę sobie "pogadamy" jak basior z waderą...
Tak w pogrążony w myślach w końcu zasnąłem...
~~~~~~~~~~ Następnego dnia rano ~~~~~~~~~~
To był chłodny, deszczowy poranek, nie warto było wytykać choćby nosa po za jaskinię... a szkoda, chciałem się dziś przejść. Trudno. Wstałem, rozciągnąłem się i przy tym sobie ziewnąłem. Capnąłem pare kęsów z resztek mojego wczorajszego obiadu. Zawsze coś. A potem? Niby co można by zrobić w taki zimny przeciętnie jesienny dzień? No, niezbyt wiele. Przede wszystkim nudzić się... czego nienawidziłem. Więc zawołałem Hadwigę... tak Hadwigę... jedyne toważystwo na dzisiejsze przedpołudnie, bo deszcz nie chciał za nic ustąpić... Z tego wszytkiego zapomniałem o Deynarze... jednak pare godzin puźniej gdy wylegiwałem się w jaskini, a deszcz pomału przestwał lać, a Hadwiga jak to sowy poszła spać, Deynara przypomniała mi o sobie...
< Deynara? xD Nie wiedziałam co pisać :/ byłem w kropce, ale jakoś z tego wybrnęłam. Dajesz, pokaż na co cię stać! :P >
Woah. Testujemy moje pisarskie umiejętności, co? ;p Postaram sie wzruszyć twoje srce z kamienia, ale wiedz, ze ci się nie oświadczę XD
OdpowiedzUsuń~Deynara
xD Powodzenia :P
Usuń~Tom