Objaśniałam ptakowi powoli, co mnie spotkało i że Samantha zaoferowała
się mi pomóc. W pewnym momencie usłyszałam głos Samanthy: "KRESKO?!".
Przypomniałam sobie że wadera nadal jest w pobliżu i czeka na mnie.
- Idę! - krzyknęłam jak najgłośniej i zaczęłam powoli kierować się w
stronę, skąd dochodził głos Samanthy. Nie pomyślałam nawet o tym, że
Mundus mógł poczuć się urażony tak nagłym zakończeniem rozmowy (a raczej
monologu).
- A tej co się stało? - mruknął ptak, gdy zaczęłam iść przed siebie - skończyłaś?
- Ach... nie. Przepraszam. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Nic! - krzyknął Mundus. Gdy po chwili się odwróciłam, by sprawdzić czy
idzie za mną, nigdzie go nie zauważyłam. Za chwilę jednak pojawi się
znowu...
<Samantha? Przepraszam że takie krótkie : (>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz