21 maj 2014

Od Alyss

Uciekałam przed Cheshanem. Gonił mnie tak kilka godzin. Już nie wyrabiałam... Moje wszystkie mięśnie bez wyjątku powoli wiotczały. 
Cheshan, mój EX, który przed kilkoma godzinami PRAWIE mnie zabił. Boże, jak ja się go bałam... Dałabym dosłownie wypruć sobie flaki niż oglądać jego mordę. 
Nagle wpadłam na jakiś korzeń, ogromny korzeń. Cofnęłam się i zobaczyłam... Bogowie, WIELKIE drzewo. Wlazłam na nie i czekałam. Cheshan nie wejdzie na nie za żadne skarby. Wchodziłam na coraz wyższe partie gałęzi... Aż zobaczyłam jakiegoś wilka. Stał tyłem do słońca, więc ja go nie widziałam.

(Ktoś?)

1 komentarz: