22 mar 2014

Od Santari

Przechadzałam się po terenach Watahy. Dołączyłam do niej niedawno, więc postanowiłam, iż zapoznam się z okolicą. Byłam głodna, ponieważ przez odcień mojej sierści, nie najlepiej maskowałam się wśród roślin. Najczęściej, Cartena zapewniała nam pożywienie. Starałam się wyręczać ją w tym obowiązku, ale nie udawało mi się to często. Mimo burczenia w brzuchu, wyszłam na spacer. Skierowałam się na zachód od swojej jaskini. Szłam dość długo, więc byłam pewna, że doszłam do samego środka lasu. Gdy przechodziłam, przez gęsto rosnące krzewy, moim oczom ukazał się zdumiewający widok.
Przede mną wznosiło się wielki drzewo, przewyższające inne wysokością. Wyglądało na bardzo stare, lecz drzemało w nim coś niezwykłego. Chcąc odpocząć, ułożyłam się wygodnie, wśród rosnącego wokoło kwiecia, i wsparłam głowę na szerokim, potężnym pniu. Zamknęłam oczy, wciągając nosem kojący zapach cudownych Hiacyntów. 
Lecz nagle, coś zakłóciło mój wypoczynek. Podniosłam delikatnie głowę i otworzyłam oczy. Rozejrzałam się, lecz nic nie dostrzegłam. Podniosłam się powoli. Wychyliłam się łagodnie zza pnia, lecz zaraz skryłam się znowu.
Po przeciwnej stronie, kilka metrów dalej, siedział obcy wilk.

<Czy ktoś ma ochotę dokończyć?>

1 komentarz:

  1. Nie! Nie łaście się na to! Celia wchodzi do akcji i coś wykombinuje! XD (Innymi słowy, ja to dokończę)
    ~Celia i Io

    OdpowiedzUsuń