Był wczesny wieczór. Słońce chyliło się ku zachodowi, ale
mimo to było bardzo ciepło. Spacerowałem po plaży, obserwując zachód słońca.
Usiadłem blisko wody. Delikatne fale rozbiły się o moje łapy. Miła bryza
rozwiała moje futro. Przymknąłem oczy. Lubiłem tak siedzieć. Wsłuchałem w
odgłosy natury. Szelesty liści, świergot ptaków i warknięcie ? Otworzyłem oczy
i rozejrzałem się dookoła. Jakieś 3 metry za mną stał jakiś wilk. Nie miał
dobrych zamiarów. Wstałem i cofnąłem się
kawałek. Wydałem z siebie cichy gardłowy warkot. Nie chce mi się walczyć
wykonam swoją starą zagrywkę. Zacząłem biec w stronę obcego. Wbiegłem w niego i
przekoziołkowałem tak, że byłym na nim. Wgryzłem się w pierś po czym oderwałem
kawał skóry. Wilk zaskowyczał. Zszedłem z niego, a ten uciekł w nie znanym mi
kierunku. Chciałem odejść, ale poczułem ból w przedniej łapie. Jeszcze tego mi
brakowało – zwichniętej łapy, albo czego gorszego. Pierwszy raz przy mojej
sztuczce, coś mi się stało. Ze zrezygnowaniem udałem w się w stronę jaskini, w
której pracowali medycy. W środku zastałem Cassidy.
- Pomożesz ? – spytałem, a wadera obróciła się w moją
stronę.
- Co jest ?
- Fajnie wybyło gdybym wiedział. Chyba skręciłem sobie łapę.
- Pokaż
***
Po jakiś 20 minutach opuściłem jaskinię medyków. Cassidy usztywniła mi łapę i powiedziała kiedy przyjść na „kontrole”.
Kuśtykając, udałem się do swojej jaskini. Ale oczywiście nie obyło się bez
wpadnięcia na kogoś. Spojrzałem na tego
kogoś.
( Na kogo wpadłem ? Kto dokończy ?)
Samantha szuka czegoś... :/
OdpowiedzUsuńA więc niech będę ja.
~ Samantha
Ok :)
OdpowiedzUsuń