23 mar 2014

Od Daraha

Był wczesny wieczór. Słońce chyliło się ku zachodowi, ale mimo to było bardzo ciepło. Spacerowałem po plaży, obserwując zachód słońca. Usiadłem blisko wody. Delikatne fale rozbiły się o moje łapy. Miła bryza rozwiała moje futro. Przymknąłem oczy. Lubiłem tak siedzieć. Wsłuchałem w odgłosy natury. Szelesty liści, świergot ptaków i warknięcie ? Otworzyłem oczy i rozejrzałem się dookoła. Jakieś 3 metry za mną stał jakiś wilk. Nie miał dobrych zamiarów. Wstałem  i cofnąłem się kawałek. Wydałem z siebie cichy gardłowy warkot. Nie chce mi się walczyć wykonam swoją starą zagrywkę. Zacząłem biec w stronę obcego. Wbiegłem w niego i przekoziołkowałem tak, że byłym na nim. Wgryzłem się w pierś po czym oderwałem kawał skóry. Wilk zaskowyczał. Zszedłem z niego, a ten uciekł w nie znanym mi kierunku. Chciałem odejść, ale poczułem ból w przedniej łapie. Jeszcze tego mi brakowało – zwichniętej łapy, albo czego gorszego. Pierwszy raz przy mojej sztuczce, coś mi się stało. Ze zrezygnowaniem udałem w się w stronę jaskini, w której pracowali medycy. W środku zastałem Cassidy.
- Pomożesz ? – spytałem, a wadera obróciła się w moją stronę.
- Co jest ?
- Fajnie wybyło gdybym wiedział. Chyba skręciłem sobie łapę.
- Pokaż
***
Po jakiś 20 minutach opuściłem jaskinię medyków.  Cassidy usztywniła  mi łapę i powiedziała kiedy przyjść na „kontrole”. Kuśtykając, udałem się do swojej jaskini. Ale oczywiście nie obyło się bez wpadnięcia na kogoś.  Spojrzałem na tego kogoś.

( Na kogo wpadłem ? Kto dokończy ?)





2 komentarze: