11 mar 2014

Od Carteny C.D. od Kremla

Stałam nad obcym basiorem, badając go. Puls miał słaby, na jego lewym boku widniało głębokie rozcięcie. Wilk oddychał coraz płycej i krócej.
- Postaraj się nie ruszać... Tętnica na szczęście nie uszkodzona... Poczekaj, pójdę poszukać jakichś ziół... - powiedziałam.
- Yyy... Auuua... - jęczał basior.
Odeszłam kilka kroków dalej i zaczęłam szukać. Na skałach rosły głównie porosty. Jedynie udało mi się urwać kilka szyszek chmielu.
- Niby co to jest?... - Zapytał basior przeciągając sylaby.
- Na nerwy. Żebyś więcej nie próbował skoków z takiej wysokości - odpowiedziałam.
- Zrobiłem to celowo! A ty mi przeszkodziłaś! Kim ty w ogóle jesteś?!
Spojrzałam na wilka z ukosa.
- Pięknie mi dziękujesz za ocalenie życia. Jestem Cartena. Dołączyłam niedawno do watahy, razem z moją siostrą, Santari.
- A więc posłuchaj. Jestem Kreml i moje życie się skończyło. Dla nikogo nic nie znaczę, nikt mnie nie chce... Ale... Po co ja Ci się zwierzam?!

<Kreml?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz