17 lut 2014

Od Zake C.D. od Celii

Tak! To jest idealne miejsce by jej się kiedyś oświadczyć jak ją lepiej poznam. Piękne miejsca. Podobne były we wcześniejszej watasze. Zacząłem sobie wszystko przypominać. Dan’ego pancernika (mojego towarzysza), Olivię (narzeczoną), panią Aleksandrę (moją nauczycielkę) no i oczywiście mamę i tatę. To mnie troszeczkę rozczuliło. Zachciało mi się płakać. Pobiegłem nad Źródło Życia. Siedzę i wpatruje się w moje odbicie. Nagle pojawiła się w nim Celia.
-Co Ci się stało? – Zapytała zdziwiona.
-Wataha w której byłem miała podobne tereny. Przypomniałem sobie wszystko co się z nią stało.
-A co się stało? Nikomu nie powiem. Możesz mi zaufać.
- Należałem do watahy, która obejmowała stary podobno „uśpiony” wulkan. Była uroczystość zaślubin pary bet, gdyby to były gammy to nie było tyle motania. Nagle zaczęła trząść się ziemia. Z wulkanu zaczęła lecieć para. Po chwili z wulkanu tryskała lawa. Ja stałem się niematerialny i uniknąłem śmierci. Widziałem jak wszyscy spalali się. Był to okropny widok. Widzieć jak rodzina ginie w płomieniach ognia a ty nie masz szans ich uratować.
-Smutne, ale żyjesz dalej. Przecież masz już nową! Zapomnij o tamtej.
Przytuliła mnie. Serce dygotało mi w środku. Czułem się jak w niebie. Mógłbym już tego nigdy nie doznać, gdybym nie żył. Tak. Od dziś jestem optymistą!
-Chodź odprowadzę Cię do jaskini. –Powiedziała.

(Celia?)

1 komentarz: