Od Samanthy C.D. od Deynary - "Wieczór panieński"

No i nareszcie nadszedł ten wieczór. Puff... W końcu skończy się ta podnieta tym ślubem. Alfa się żeni - wielkie mi rzeczy. Mogę się załorzyć że gdyby wszyscy przestali tak nałogowo powtarzać "to w końcu jest ślub ALFY" i inne to by była jeszcze bardziej szczęśliwa. Ohhh... To takie... Klejące i... i... nie wiem jak to ująć ale nie za bardzo przyjemne. Współczuję jej. Czy ona w ogóle ma czas? Ma prywatność? Czy ona cokolwiek zajmowała się tym wieczorem panieńskim?! Może ona takiego nie chciała?! Czy ona ma już COKOLWIEK do powiedzenia w tej sprawie? I co z tą druhną!? Ona ją wybrała czy to ta obecna beta się na niej zawiesiła? No cóż... marzenia innych spełniają się za opłatą tych bardziej pokornych. Szkoda słów.*
Doszedłam na tą plażę... Szukałam tego konkretnego miejsca. Po kwadransie znalazłam. Zabawa się jeszcze nie zaczęła. No i dobrze. Podeszłam do najbliższej osoby. Jednak skrzywiłam się w duszy gdyż to była niejska Deynara...
- Słucham? - zapytała skrzydlata wadera.
- Ja chciałam powiedzieć że będę na tym wieczorze panieńskim, ale będę się trzymać na uboczu. Głowa mnie boli. - stwierdziłam
- Dobrze, dobrze! Im nas więcej tym weselej! - zaświergotała
Zaczłapałam się w stronę morza, fal i mew. Znalazłam duży głaz którego podmywała woda. Nawet podczas przypływu byłoby to dobre schronienie. Wskoczyłam na niejaki kamień. Słońce już zachodziło. Odwróciłam głowę w stronę mejsca zabawy. Impreza się rozpoczęła. Słychać było śmiech wilczyc. Zwinęłam się w kłębek i zasnęłam...

< ktoś może dokończyć ale nie musi >

* to jest spojrzenie na tą sprawę/sytuację Samanthy