2 lis 2013

Od Arduina C.D. od Filamissy

- No to ruszamy! - powiedziałem wesoło
- Do Rozpadliny Śmierci tędy - powiedziała Filamissa i wskazała na zachód.
Szliśmy w milczeniu.
- Jak daleko do tej Rozpadliny? - spytałem
- Jakieś pół godziny - odparła
- Może polecę i się rozejrzę? - zaproponowałem
- Ok
Wzbiłem się w powietrze. Wiał silny wiatr. Poszybowałem trochę dalej. Z góry widziałem Filamissę, która przedzierała się przez gęste krzaki. Rozejrzałem się jeszcze trochę i poleciałem z powrotem.
- Czy ta Rozpadlina Śmierci jest otoczona mgłą? - spytałem
- Owszem.
- Jest trochę dalej niż pół godziny drogi, a dalej są jeszcze gęstsze krzaki.
- To nas spowolni - zmartwiła się Filamissa
- Niekoniecznie. Moglibyśmy polecieć. Drogą powietrzną to tylko 15 minut. - powiedziałem
- Nie zauważyłeś czegoś? Ja nie umiem latać. - odparła sarkastycznie
- A jaki problem. Wejdziesz mi na grzbiet. Dam radę polecieć z jeszcze jedną osobą.

< Filamissa? Co ty na to? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz