- Pomogę, ale to nie będzie taki proste. - stwierdziłem.
Zacząłem ściągać wilkom kajdany. Wybiegłem z jaskini na polowanie. Po
chwili w jaskini leżały 3 dorodne jelenie, 4 tłuste dziki, 10 wielkich
zajęcy i ogromny żubr. Cala wataha rzuciła się na jedzenie, a ja
odbiegłem z Kasumi na rozmowę.
- Ile może zająć nasz powrót do domu? - spytała smutna wadera. - James,
Shadow, Noche i Darah majom przedłożony wieczór kawalerski, a ja za
kilka dni się zenie! - zmartwiła się.
- Może trwać nawet 2 tygodnie. - wykrzywiłem się.
- Co?! - wykrzyknęła.
- Tak, muszę zabić Respire, ale to nie takie proste. Będę wam codziennie
przynosić jedzenie i wodę, a ważne informacje będę ci wysyłać w
myślach. - rzekłem.
- Dobrze. - powiedziała spokojnie.
- Mam ci coś do powiedzenia. Nie powiedziałem ci prawdy o moim
wcześniejszym życiu. Urodziłem się tu jako syn wilków stworzonych z magi
śmierci i rządy zemsty, zresztą tak jak Nymeria. Od najmłodszych lat
bylem szkolony na wojownika, bylem najlepszy. Ale, Respire zaczął
widzieć we mnie zagrożenie dla jego pozycji alfy, zostałem wygnany.
Musiałem chodziarz w połowie zwalczyć moją chęć masowego mordu, ale
odkąd tu jestem wraca moje prawdziwe oblicze. Pewnie teraz nie chcesz
mnie znać, prawda? - spytałem zmartwiony.
< Kasumi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz