Przechadzałam się po lesie. Naokoło mnie było pełno ośnieżonych drzew.
Ruszyłam biegiem w stronę jaskini pełnej lodowych sopli, gdy
przewróciłam się i jadąc na brzuchu wpadłam na jakiegoś basiora. Wstałam
otrzepując się z płatków śniegu. Wilk nadal leżał bez ruchu.
- Kim jesteś? - spytałam.
Basior otworzył oczy i wstał.
- Jestem Claus, a ty? - zapytał otrzepując się.
- Nymeria. - rzekłam wpatrując się w niebo.
Claus patrzał na mnie zdziwiony i zaczął przyglądać się chmurom.
Podniosłam z ziemi luk i strzały. Strzała wystrzeliła, po chwili na
ziemie spadło kilka sokołów.
- Wow. - uśmiechnął się Claus.
- Chcesz coś zjeść? - spytałam.
- Jasne. - rzucił się na sokola, a po chwili cały pysk miał w krwi.
Oddaliłam się w stronę jaskini. W wejściu leżało malutkie lodowe serduszko. Obwiązałam je sznurkiem i założyłam na szyje.
Wróciłam do Claus'a. Zaśmiałam się na widok kupki kości i Claus'a leżącego na plecach z pełnym brzuchem.
- Przejdziesz się ze mną, po terenach? - zaproponowałam.
< Claus? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz