Pobiegłem ile sił w łapach. Wiedziałem na co stać Aragoha. Ale nie wiedziałem czy wadery przeżyją.
- KASUMI!!!- Krzyczałem.
- Co się... Filamissa? Co się jej stało?
- Długo by opowiadać. Proszę, pomóż jej!- Kasumi szybko ją obejrzała.
- Przeżyje.- odetchnąłem z ulgą.- Jej ciało umie się zregenerować. Jednak sama jest zbyt słaba.
- Uleczysz ją?
- Jasne.
- Muszę lecieć. Pa!- pobiegłem z powrotem do jaskini Filamissy. Aragoha już nie było. Za to... Nymeria leżała bez ruchu. Popatrzyła mi w oczy. - Nie! - przywołałem swój cień.- Leć po Kasumi i Filę! Tylko one umieją leczyć! Mam nadzieję, że Fila już wyzdrowiała. W tym czasie użyłem Świetlistej Drogi. Ma jeszcze jedną zaletę: Utrzymuje przy życiu wilki o dobrym sercu.
{Kilka minut później)
Do jaskini przybiegły Fila i Kasumi. Filamissa była poobdzierana tu i ówdzie, jednak już była przytomna.
- Nie... to nie ma się tak skończyć...- mruknęła Fila. Razem z Kasumi zaczęły ją leczyć. Filamissa wysyłała też energię dla smoczycy. Jednak Fila po chwili przerwała. Upadła.
- Aragoh morduje... obserwuję jego myśli. Zabił już wiele wilczyc, na szczęście nie z naszej watahy. Spróbujemy to inaczej rozegrać. Mam pewien plan.- Wilczyca opowiedziała nam plan.
- Trzeba go jakoś zwabić... Kasumi... mogłabyś wysłać mu wiadomość?
- No dobra...- Chwilę później pojawił się Aragoh.
- Jest silniejsza niż mi się zdawało... Ta też...- Wskazał na Filamissę.- Nie sądziłem, że przeżyją. Gratulacje.
- Zamknij się.- powiedziałem. Oślepiłem go. Kasumi w tym czasie zadała mu cios... zabrała mu życiową energię i przekazała Nymerii.
- A teraz prezent na pożegnanie.- Filamissa pocałowała go. Już chciał uciec, ale nie usłyszał, ani nie zauważył, że przed nim jest Nymeria. Był już całkiem bezbronny: Nie słyszał, nie widział, był osłabiony.
- KASUMI!!!- Krzyczałem.
- Co się... Filamissa? Co się jej stało?
- Długo by opowiadać. Proszę, pomóż jej!- Kasumi szybko ją obejrzała.
- Przeżyje.- odetchnąłem z ulgą.- Jej ciało umie się zregenerować. Jednak sama jest zbyt słaba.
- Uleczysz ją?
- Jasne.
- Muszę lecieć. Pa!- pobiegłem z powrotem do jaskini Filamissy. Aragoha już nie było. Za to... Nymeria leżała bez ruchu. Popatrzyła mi w oczy. - Nie! - przywołałem swój cień.- Leć po Kasumi i Filę! Tylko one umieją leczyć! Mam nadzieję, że Fila już wyzdrowiała. W tym czasie użyłem Świetlistej Drogi. Ma jeszcze jedną zaletę: Utrzymuje przy życiu wilki o dobrym sercu.
{Kilka minut później)
Do jaskini przybiegły Fila i Kasumi. Filamissa była poobdzierana tu i ówdzie, jednak już była przytomna.
- Nie... to nie ma się tak skończyć...- mruknęła Fila. Razem z Kasumi zaczęły ją leczyć. Filamissa wysyłała też energię dla smoczycy. Jednak Fila po chwili przerwała. Upadła.
- Aragoh morduje... obserwuję jego myśli. Zabił już wiele wilczyc, na szczęście nie z naszej watahy. Spróbujemy to inaczej rozegrać. Mam pewien plan.- Wilczyca opowiedziała nam plan.
- Trzeba go jakoś zwabić... Kasumi... mogłabyś wysłać mu wiadomość?
- No dobra...- Chwilę później pojawił się Aragoh.
- Jest silniejsza niż mi się zdawało... Ta też...- Wskazał na Filamissę.- Nie sądziłem, że przeżyją. Gratulacje.
- Zamknij się.- powiedziałem. Oślepiłem go. Kasumi w tym czasie zadała mu cios... zabrała mu życiową energię i przekazała Nymerii.
- A teraz prezent na pożegnanie.- Filamissa pocałowała go. Już chciał uciec, ale nie usłyszał, ani nie zauważył, że przed nim jest Nymeria. Był już całkiem bezbronny: Nie słyszał, nie widział, był osłabiony.
< Nymeria? Co z nim zrobiłaś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz