Shiro dał mi jakiś kwiat po czym zemdlał. Chciałam go zabrać do mojej jaskini, aby tam go uleczyć, ale coś, a raczej ktoś mnie podciął. To był ten wilk, który wcześniej zaatakował Shiro.
Podniosłam się mówiąc do niego.
- Czego jeszcze chcesz!
- Nie wesz? Chcę śmierci Shiro. - stwierdził.- Nie twojej, więc może łaskawie. . . - w tej chwili mu przerwałam.
- Nie! Nie pozwolę ci go zabić.
- To w pierw zabiję ciebie.
Rzucił się na mnie, ale ja na szczęście zdążyłam się prze teleportować. Kiedy on się rozglądał ja stałam pośród koron drzewa, które było najbliżej przeciwnika.
- Pokaż się! Co, boisz się mnie?! - krzyczał.
W końcu podszedł wystarczająco blisko drzewa na którym byłam i wykorzystam to skacząc na niego, a potem wgryzając się mu w kark. Krótko pisną z bólu, a potem mnie strzepnął. Nie chciałam tej walki dalej przedłużać więc uniosłam powalony pień(mentalnie) i skierowałam go na podnoszącego się przeciwnika. Zanim się oglądnął leżał znów na ziemi przygnieciony kłodą. Z pyska leciała mu krew, a on sam ledwie sapał. Nie chciałam aby cierpiał więc "wyssałam" z niego życiową energie i przekazałam ją Shiro, który dzięki temu się ocknął.
< Shiro? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz