9 paź 2013

Od Jamesa C.D. od Scourge

- Może poukładamy z bursztynów jakieś wzorki ? - uśmiechnęła się
- Dobra. Konkurs na najładniejszy obrazek! Autoportret. Ok?
- Na początek może być.
Zaczęliśmy się śmiać. Po chwili wzięliśmy się do roboty. Było mega radośnie. Co chwilę jedno z nas latało w tą i we w tą w poszukiwaniu materiałów. Próbowałem jakoś spojrzeć jej przez ramię co robi ale obsypywała mnie piaskiem. Po mniej więcej 20 minutach nasze prace były gotowe.
- Ty pierwszy. - stwierdziła
- Nie... Panie mają pierwszeństwo. - zauważyłem z łobuzerskim uśmiechem.
Scourge widząc to doskoczyła do mnie i mi łapą zdzieliła w głowę.
- O to i mój autoportret. - wskazała łapą na dzieło.
Potem obok niego usiadła i się uśmiechnęła, dla porównania. Spojrzałem na arcydzieło wadery.
Leżała tam rozgwiazda i ona ja trzymała w pysku. Cały kontury ciała był wykonany z bursztynów. Nos z czarnego kamyka, oczy z pięknych muszelek a jej kolczyki w uchu z również z muszelek. To wyglądało COOL!
- I jak? - zapytała
- Odlotowe! - stwierdziłem z nie małym zdziwieniem.
- Dzięki. Teraz twoje.
Podszedłem do mojego portretu. Wilczyca spojrzała na nie z lekkim zdziwieniem na pysku.
Mój "wzorek" przedstawiał mnie zakopanego aż do głowy w piasku. Mojego. Nosa nie było gdyż do niego przyczepił się "krab" był on wykonany z prawdziwego pancerza który znalazłem. Oczy były z muszelek a całe moje ciało było obsypanego bursztynami. I do tego na uszach miałem wodorosty prosto z morza. A całość wyglądała komicznie!
- To już wiem po co tak nurkowałeś! - zaśmiała się
- Czuję się niedoceniony!
- Ej! - powiedziała i chciała mnie przewrócić ale ja odskoczyłem a ona zaliczyła glebę. Spojrzała na mnie. Ja zaś udawałem "pijanego" chwiejnie chodząc i nucą sobie coś pod nosem. Scourge wstała i usiadła obserwując co ja wyczyniam. Po chwili nuciłem już głośniej:
- Tara ra, ra ra, tara ra tarem tam...
- Czemu nie śpiewasz? - zapytałem i przewróciłem się obok wadery.

< Scourge? Czemu nie śpiewasz? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz