26 paź 2013

Od Deynary C.D. od Arduina - "Zioła i popiół"

Wynurzyłam głowę z wody, która tak przyjemnie zmywała ze mnie kur, pot i zaschniętą krew. Tak na prawdę nie był to strumień tylko rzeczka, wąska - do przeskoczenia, coś około trzech, w porywach do czterech metrów - ale głęboka na jakieś dwa i pół metra.
Zaczerpnęłam haust powietrza i potrzepałam głową, a mokre kropelki dosięgnęły Arduina, patrzącego na mnie z pobłażliwym uśmieszkiem i dziwnym wyrazem oczu.
- Czemu tak sterczysz? - zapytałam, bryzgając czarnymi skrzydłami o krystaliczną wodę. Nie odpowiedział, a ja zamiast tego wspięłam się przednimi łapami na brzeg i zrzuciłam go gwałtownym ruchem skrzydła i zanurkowałam zaraz za nim.

<< Ardinie, wena wróciła? >>

1 komentarz: