Latałam na mojej Nicky, smoczej kompance. Zapuściłyśmy się dzisiaj w
smocze góry mimo tego, że Kasumi nas uprzedzała. Wylądowałyśmy w
miejscu gdzie nie było żywej duszy. Schowałam się w małej jaskini. Nagle
koło jaskini przeleciał wielki czarno-biały smok. Wyskoczyłem
podekscytowana z groty, wskoczyłam na grzbiet smoka. To było to co
najbardziej kocham, ryzyko. Smok zaczął wierzgać na wszystkie strony.
Jednak ja, jedyna z osób, które znam umiałam porozumiewać się ze
smokami, więc raczej miałam w nich przyjaciół, a nie wrogów. Zaczęłam
porozumiewać się z bestią:
~" Nie, musisz się mnie bać, mam dobre zamiary ". ~ wysłałam smokowi wiadomość.
Gad momentalnie się uspokoił. Popatrzył na mnie ciepło. Usłyszałam w głowie czyjś głos, to był smok:
~ " Naprawdę? To ty jesteś Nymeria Yuuko, jedyna, która porozumiewa się ze smokami? " ~ spytał, a jego dzikie oczy rozbłysły.
- Tak, ale wole gadać normalnie, a nie w myślach. - uśmiechnęłam się do smoka.
Nastawiłam uszu. Usłyszałam ryki około 100 smoków. Goniły pewnego
szaro-biało-czerwonego wilka. Ruszyłam w pościg za gadami. Wysłałam
wszystkim smokom wiadomość, że on nie jest wrogiem, a Nicky zaryczała
głośno. Bestie zatrzymały się. Podbiegłam do wilka:
- Następnym razem uważaj. - powiedziałam.
- Ok. Jestem Leo, a ty? - spytał.
- Jestem Nymeria, a to Nicky, moja smoczyca. - uśmiechnęłam się.
< Leo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz