- Dzięki.- Wziąłem naszyjniki. Gdy z nią byłem, czułem motyle w brzuchu.
Niezwykłe uczucie... Ciekawe, czy ona też? Nie będę się na razie
wygłupiać... może... spytam rady Filamissy. Ona umie czytać w myślach,
no nie? Nie wiedziałem, jak taktownie wyjść.
- Nymeria...
- Tak?
- Muszę gdzieś iść. Mam złe przeczucia.- Nie kłamałem. Na serio,
wyczuwałem oprócz ''motyli'' jeszcze coś. Coś, a raczej kogoś, kto
wiercił mi dziurę w umyśle... skąd to znałem? Pobiegłem do Fili. W
sumie, to łapy biegły za mnie.- Filamisso!- krzyknąłem.
- Tak?- odetchnąłem z ulgą. Nic jej się nie stało.
- Słuchaj... - opowiedziałem jej całą historię. W sumie, to nie musiałem. To, co nie dopowiedziałem wyczytała z moich myśli.
- Szybko się odkochałeś. - zaśmiała się. - Nie mam Ci tego za złe. Zaraz... Coś cię niepokoi?
- Tak. Właśnie nie wiem co.
- O MATKO!- Fila aż odskoczyła do tyłu.- M... myś... myśli. Złe... są niedaleko.
- Zostań. Tu Ci nic nie grozi.- Po raz drugi w życiu wywołałem
świetlistą drogę. Mogą po niej przejść jedynie wilki z czystym sercem.
Taka droga też prowadzi do Raju. Sam wyszedłem. Łapy same mnie
prowadziły... nagle usłyszałem znajomy głos.
- Proszę, proszę... mój kochany braciszek. - To był mój brat. Aragoh. Ten sam, który mnie wygnał.
- Czego chcesz? Dowodzisz watahą. Tą zostaw w spokoju!
- Ha ha ha... Ja tylko przyszedłem cię odwiedzić. Ciebie, oraz twoje przyjaciółeczki...
- Co?... Nymeria! Fila!- Ze wściekłości otoczyłem się Drogą Światła.
- Jak wiesz, twoja dróżka na mnie nie działa... Moja unikalna moc.
Jestem odporny na wszelkie bariery.- Spokojnie przeszedł przez rażącą
drogę.
- Nic im nie zrób!
- Co? Boisz się o nie? Kochasz obie, co nie? Oczywiście... Tylko nie da
się podzielić obowiązków partnera wilczycy obciążonej klątwą, oraz
partnera bardzo dostojnej wadery... Wiesz co? Pomogę Ci. Wybiorę za
Ciebie. Jedną... zabiję.
- Nie!
- O tak... Lepiej się sprężaj. Mogę się teleportować!- powiedział i zniknął. Szybko pobiegłem do Nymerii.
- Nymeria!- krzyczałem.
- Ty albo Filamissa jesteście w niebezpieczeństwie... Jaki ja jestem
głupi! Przecież Aragoh (Mój brat) moi się smoków! Na pewno poleciał do
Fili! Ją strzeże tylko Droga Światła!
- Na co czekamy!? Biegniemy!
- Ale jej jaskinia jest daleko stąd.- Nymeria tylko popatrzyła na smoczycę obok. Pozwoliła się dosiąść. Trochę niechętnie.
(Niecałą minutę później)
- Od-wal-się!- usłyszałem Filę. Szybko zeskoczyłem z smoka. Nagle
usłyszałem huk. Wszedłem do jaskini. Wilczyca była cała poharatana. Z
pyska leciała jej krew. Jednak Aragoh też odniósł rany. Łapę miał
wykręconą (Z czego sobie nic nie robił) oraz zdartą skórę z pleców.
Jednak w porównaniu z Filą, był zupełnie bez ran. Ale widać było, że się
poddała. Straciła przytomność. Ja stałem jak wryty.
<
Nymeria? Co zrobiliśmy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz