26 wrz 2013

Od Clausa

Z pyska kapała mi krew. Biegłem przez las. Szukałem źródła szelestu. W końcu zza drzewami ujrzałem wilki. Wataha. Jeszcze czego!
- Ej! Kasumi! INTRUZ! – krzyknął jakiś basior i ruszył w moją stronę. „Kasumi” też. O, kurczę. Darah! Ale nie to nie może być o… - moje przemyślenia przerwało przygniecenie do ziemi.
- Ty kto?! – warknęła wadera. – Szpieg?!
- Claus, jestem i nie jestem szpiegiem. Chwili spokoju wilk, nie ma. – pokręciłem łbem.
- CLAUS?! – wybałuszył Oczy Asesino, zaczynając warczeć.
- A kto inny?
- Yyy… Czy może mi ktoś powiedzieć o co tu chodzi?!
- I tak nie zrozumiesz, o co biega. Stare konflikty. – odparłem.
Samica, zeszła ze mnie i wstałem, warcząc na basiora. Ten patrzał srogo. Szczypnął w kark, i drapnął w oko. Chciałem się odwdzięczyć, ale jakaś nie widzialna siła, odtrąciła moją łapę, tym samym przewracając.
- Ha ha ha!
- Spokój! Darah, pójdziesz sobie na chwile?
- Ja nie mogę…. – odparł zrezygnowany, po czym odszedł.
- Więc, Claus…Szukasz watahy?
- Można tak powiedzieć…
- A chcesz dołączyć do nas?
- Czemu nie. Kovu… Jakoś go przeżyję. – uśmiechnąłem się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz