-Łał, to było... Niesamowite! - wpatrywałam się w basiora z otwartym pyskiem.
-E tam.
-Powiedz, że nauczysz mnie latać na smoku! Proszę, proszę, proszę, proszę!!!
-No dobra, ale...
-Jupi!!!
Niestety nie udało mi się pochamować entuzjazmu i w tym miejscu gdzie stał James pojawił się mały płomyczek.
-Oj, przepraszam!
Zgasiłam mały ogienek.
-Hm... Już późno...- powiedział James.
-Masz rację. Gdzie mam spać?
-Chodź, pokaże ci.
Szedłam za Jamesem. Po paru minutach doszliśmy do dość szerokiej rzeki. Gdy James stał już na drugim brzegu, ja zatrzymałam się przed wodą.
-No chodź!
-Ale... Ja nie mogę.
-Musimy już wracać!
Spojrzałam na błękitną tafle wody. Postanowiłam przejść. Na środku rzeki zatrzymałam się i... Zaczełam bieleć oraz gasnąć.
-Co do...- rzekł James.
Nie miałam czucia w nogach. Nie mogłam się ruszyć.
-James! -zawołałam, po czym silny nurt rzeki zaczął porywać mnie nie wiadomo gdzie.
(James?)
ON NIE LATAŁ NA SMOKU! To smok go prawie o zawał nie przyprawił bo go porwał! SMOK PORWAŁ JAMESA! DX
OdpowiedzUsuń~ James
No wiem ale... Hm, no można powiedzieć że oderwał się z ziemi xD
OdpowiedzUsuńValiente
-.-
UsuńAha... To ja nie wiem co pisać.
~ James
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo powiedzmy że tego nie powiedziałam xD
OdpowiedzUsuńValiebte
Ok.
Usuń~ James
Kończysz?
OdpowiedzUsuń