- Kochanie... - zacząłem - mam nadzieję że mogę tak do ciebie mówić?
- Tak, tak - przytaknęła wadera - możesz. O co chodzi?
- Wiesz.... jak myślisz, uda nam się wrócić do domu?
- Może... mam taką nadzieję. Ale od czego zacząć...
- Pomyślimy jutro.
~~ Hmm... jutro. ~~
Razem z Valiente leżeliśmy w gawrze. Obudził nas Mundus - Gtyrek poznany wczoraj.
- Ja przepraszam... jeśli mamy znaleźć się na terenach waszej watahy, musicie już wstawać - uśmiechnął się.
- Pomożesz nam? - zapytała Valiente.
Ptak przytaknął.
<Valiente?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz